Jako dziecko nigdy nie lubiłam szlaczków i chyba zostało mi do dziś. A może nie lubiłam szlaczków w tradycyjnym wykonaniu, bo te które staram się zaproponować uczniom mają trochę inny charakter.
Nie jest to kolejna kserówka z całymi rzędami do zapisania, na którymi dzieciaki płaczą w domu, bo po prostu tego nie lubią. W zamian za to ozdabiamy zamki, domki, szaliki, czapki i rękawiczki, jajka, owoce itd. Jednym słowem wszystko to, co łączy się tematycznie z tym co robimy.
Nadeszła jesień więc pora na liściowe wariacje. Bardzo lubię łączyć pastele i farby wodne. Dzieciaki otrzymały kontur liścia, wyznaczyliśmy ołówkiem pola, a następnie w każdym z nich dzieci rysowały wymyślone przez siebie szlaczki. Na koniec pomalowały liść farbami wodnymi. Efekt końcowy - zadziwiający! Pomysł podpatrzony na jednym z amerykańskich blogów.
Joanna Apanasewicz - nauczycielka edukacji wczesnoszkolnej i języka angielskiego w klasach młodszych i przedszkolu. Pracuje w "Małej Szkole" w Koninie Żagańskim (woj. lubuskie). W swojej pracy wykorzystuje technologie informacyjno-komunikacyjne, które są jednocześnie jej pasją. Uwielbia prace ręczne i wykonuje proste pomoce dydaktyczne przy wykorzystaniu prostych przedmiotów z otoczenia.
1 komentarze:
Super :)
Prześlij komentarz